Antek Królikowski od dwóch lat jest ojcem Vincenta, jednak nie utrzymuje zbyt często kontaktów z dzieckiem. Joanna Opozda twierdzi nawet, że tych kontaktów nie ma w ogóle, więc postarała się, by ojciec płacił na dziecko wysokie alimenty. Aktor, który kilka miesięcy temu wrócił do regularnego grania w serialu, pochwalił się ostatnio, że spłacił zadłużenie alimentacyjne wobec dziecka. W ciągu ostatniego półrocza spłacił 124 tysiące złotych i pochwalił się, że komornik zajął już na jego koncie alimenty na marzec. Pisaliśmy o tym tutaj:
Niejako z tej okazji Antek Królikowski postanowił udzielić sensacyjnego wywiadu w "Super Expressie", świętując najwyraźniej "uwolnienie się" od zobowiązań finansowych. Opisał bez pardonu, jak wyglądały - jego zdaniem - spotkania z Vincentem. Joanna Opozda zarzuca mu, że nie utrzymuje kontaktów z synem, a tymczasem Antek twierdzi, że po prostu nie ma jak tych kontaktów utrzymywać.
(...) "Rozmawiamy" tylko przez prawników. Tak jest bezpieczniej. Widywałem się z Vinim w obecności jego matki, ale w atmosferze jej ciągłych krzyków przy dziecku jest to niemożliwe i doprowadzało małego do płaczu. Nie chcę przytaczać wulgaryzmów, jakimi byłem określany ja, moja rodzina i partnerka w jego obecności. Nawet mediacje zostały zerwane przez groźby, jakie padały w kierunku moich bliskich. Mam wiele dowodów i świadków na to, ale staram się zachować je dla sądu. (...)
- mówi Królikowski i twierdzi, że prosił Joannę, by nie wynosiła prywaty do mediów, ale jego apele na nic się zdały.
Królikowski oskarża Opozdę (która wciąż jest jego żoną), że celowo zmienia terminy spotkań z dzieckiem w ten sposób, by nie pasowały one jemu czy jego matce. Mało tego, aktor opowiada, że nie zna nawet... adresu zamieszkania Joanny i Vincenta - faktycznie, celebrytka przeprowadziła się niedawno do innego lokum, co chętnie pokazywała na Instagramie.
(...) Ani ja, ani moja rodzina nie byliśmy zaproszeni na urodziny. Nie znamy nawet adresu Viniego po jego przeprowadzce z matką. Wszystko jest utrzymywane w tajemnicy przed nami. (...)
- opowiada Antek w "Super Expressie", nawiązując do wywiadu Joanny Opozdy dla... "Faktu", który opublikowano zaledwie dobę wcześniej. Tam Joanna opisywała sytuację ze swojej strony:
Rok temu zaprosiłam Antka i jego rodzinę na urodziny Vincenta, niestety nikt się nie pojawił. Dlatego w tym roku nawet ich nie informowałam o imprezie, zresztą nikt z rodziny Antka nie wysłał nawet SMS-a z życzeniami, o prezentach nawet nie wspomnę... Babcia przed świętami Bożego Narodzenia - po pół roku braku kontaktu - chciała się spotkać, ale ostatecznie odmówiła przyjazdu. Proponowałam spotkanie w neutralnym miejscu w Warszawie, w kawiarni.
Wygląda na to, że każda ze stron ma własną wersję wydarzeń... Antek wyjaśnia więc, że chciałby tę sytuację uregulować prawnie za pomocą tzw. zabezpieczenia kontaktów z dzieckiem. Przypomnijmy, że Joanna Opozda twierdzi, że Antek nie zrobił nawet tego, więc Królikowski w odpowiedzi na te zarzuty ocenia, że w takiej sytuacji to zabezpieczenie jest niemal nierealne do osiągnięcia. Wniosła o nie również babcia chłopca, czyli Małgorzata Ostrowska-Królikowska.
Serwis Shownews.pl skontaktował się więc z mecenasem Piotrem Paduszyńskim, który specjalizuje się w prawie rodzinnym i skomplikowane rozwody ma w małym palcu. Paduszyński wyjaśnia nam, że do zabezpieczenia kontaktów z dzieckiem potrzeba dobrej woli każdej ze stron, więc między słowami Antek może mieć rację.
Niestety, wbrew temu co pani Opozda miała na myśli, w opinii adwokata z doświadczeniem w sprawach rodzinnych brzydko to pachnie - patologią. Bo po co on miał o to występować: czy Joanna sama nie mogła mu czegoś zaproponować? Trąci to skrajną hipokryzją, bo czy matka chce powiedzieć przez to, że do tego by ojciec mógł spotykać się z synem, istnieje potrzeba wyroku sądu? To tylko oznacza, że ona mu tych kontaktów nie ułatwia
- ocenia bezlitośnie adwokat.
Piotr Paduszyński dodaje, że owszem, takie sądowe uregulowanie jest bardzo przydatne, ale po prostu potrzeba spotkać się gdzieś "po środku", dla dobra dziecka:
Osobiście znam przypadki, kiedy to matki same występowały o uregulowanie kontaktów, bo ojciec je miał, ale potrzebne było doprecyzowanie spotkań z dzieckiem: kiedy, na jak długo. Aktorka uznała, że Królikowski chce się spotykać z synem tylko przez cztery godziny co dwa tygodnie. W mojej ocenie kontakty z dwuletnim dzieckiem dwa razy w miesiącu po cztery godziny to za długo. Dwugodzinne, ale częstsze spotkania byłyby lepsze
- podsumowuje.
Antek Królikowski tymczasem opowiada w "Super Expressie", że chce stworzyć Viniemu drugi dom, bo przez całe swoje dzieciństwo zajmował się młodszym rodzeństwem, więc opieka nad dzieckiem nie jest mu obca.
Myślicie, że Joanna już pisze odpowiedź?
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz. Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź ShowNews.pl codziennie. Obserwuj ShowNews.pl
Polub ShowNews.pl na Facebooku i bądź na bieżąco z najnowszymi plotkami ze świata show-biznesu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?